czwartek, 13 października 2016

Szkoła to zło ok

Gadanie że szkoła to zło jest dziecinne i głupie, wiem, ale po ostatnim czasie mam wrażenie że na ten temat mogłabym napisać niejedną rozprawkę, choć zapewne i tak mi się ona do niczego nie przyda.
Tak więc stwierdzam, że szkoła to zło ponieważ:
*wracam do domu po 16-17
*nie mam na nic czasu
*muszę się uczyć 24/7
*ciągle słyszę o durnych testach gimnazjalnych
*nawet jak się nauczę to i tak mi nie wyjdzie
Idk
Najgorsze jest,  że mam tyle do roboty i albo nic mi się nie chce, albo zapominam o wszystkim.
Ale hej jutro wolne, chwalmy tych biednych nauczycieli, którzy i tak idą jutro do szkoły.
To nie tak, że jest 16.40 a ja właśnie siedzę w autobusie, ponieważ jak zwykle jest korek. Chociaż właśnie tak jest.
Normalnie czytałabym jakieś opowiadanie o wilkołakach lub ff, ale po tym co zobaczyłam, chyba chciałam zobaczyć coś bez większych błędów ortograficznych.
Mogłabym pisać rozdział, ale wolę komputer i amen.
Czy napisałam coś sensownego poza narzekaniem?
Ani trochę.
A i mam jakąś blokadę czytelniczą help.
Czy kogoś to obchodzi?
Nie lol.
To chyba koniec.
I'm done.

sobota, 18 czerwca 2016

Koonieeec!

Mówi się, że koniec roku to taki czas luzu i spokoju. Jak to mówi Kotarski, nic bardziej mylnego. Ileż to trzeba się nabiegać, żeby dostać chociaż jedną 4 więcej na świadectwie, a i tak słyszępotem, że jestem zakałą rodziny, tą najgłubszą, najgorszą i czarna owca w rodzinie. Już jutro mam pokazy, na które nikomu nie chce się przychodzić. Staramy się, prawda. Tylko nikogo to nie obchodzi jak widać.To nie odnosi się tylko do pokazów i ocen. Pragnę już tych wakacji i spania do 15 (bo poszło się spać o 5), oglądania telwizji i grania na komputerze cały dzień,nie wychodzenie z domu tak długo, że świqatło słoneczne działa na człowieka tak samo jak na wampira, pali się z wrzaskiem.Na początku wakacji czeka mnie troche roboty związanej ze Światowymi dniami młodzieży, wyjazd do Krakowa a potem to zniknięcie ze świata i spokój. Boże jak ja pragne spokoju. Próbuje napisac jakieś przemyślenia, takie przemyślane prawda, ale w tle oglądam Przemyślenia niekrytego krytyka i no nie da się no. Gdy nudzi ci się tak bardzo, że przez godzinę łazisz po działkach, ale dalej jesteś dzieckiem XXI wieku i ciągle snapujesz :') Tak na koniec. :D

wtorek, 31 maja 2016

Moje życie to jedno wielkie lol

Czy tylko moja rodzina jest diwna? Mam nadzieję, że nie. Wczoraj wróciłam ze ślubu swojej cioci i jedyne co mogę powiedzieć to lol. Ten moment kiedy jesteś zbyt wstydliwa, żeby odezwać się do własnej cioci i wujka. Hej nie moja wina, że pierwszy raz ich na oczy widziałam, a ciocia nie mówi po polsku. Takie życie jak sie ma rodzinę z Ameryki. Smiałam się z małej czanej dziewczynki, bo jej mama jest biała i to troche takie lol. Biegsłasm jak zwykle za kuzynami i robiłam wszystkim zdjęcia. Wiecie jak cholernie trudno użerasć się z pijanymi ludźmi? Pewnie wiecie.Oczywiście bo jaskżeby inaczej uparłam się żeby założyć glany. Zrobiłam sobie nawet tatuaż czaszki farbkami do twarzy. Przynajmniej ciasto było dobre. Nasi nauczyciele są naprawdę kochani, kazali nam siedzieć na dworze w deszczu. Mój były (podkreślam były) crush podrywa koleżankę z mojej klasy i wszytkie dziewczyny włącznie ze mną się z tego śmieją. Za niedługo światowe dni młodzieży lol.Szczerze mówiąc, błagam o koniec roku zanim mnie w szkole zabiją.Lecę oglądać Supernatural, bo mi się Teen wolf skończył.Zapraszam jeszcze raz na mojego wattpada https://www.wattpad.com/user/Gabtok Mam nadzieję, że ktoś zajrzy. Miłego dnia i niech Apollo sprawi, że jutro będzie ładnie <3 Gabi xoxo

piątek, 20 maja 2016

Trochę o Fangirl i 5SOS czyli kiedy staję się dziwna

Idole, ah ci idole, każda fangirl ma swojego ulubionego idola i swój ulubiony ship. Czasem mam wrażenie że fangirl to tacy stalkerzy, hakerzy, pisarze, malarze, detektywi i foto szopy w jednym. Chłopcy z 5 Second of summer to bardzo fajni idole...I w tym momencie gdyby to była rozmowa zaczęłabym patrzeć w dal i udawać, że myślę, albo zaczęłabym się jąkać. Gdyby to była rozmowa, ale nie jest, to tylko kolejny post na blogu, którego nikt nie czyta. Chciałam napisać luźny tekst o swoich idolach słuchając ich (co aktualnie robię), myślę, że miałam w planach wychwalać jacy to oni są super i tak dalej. Ale prawda jest taka, że jest wiele lepszych zespołów od 5SOS, słucham wielu lepszych zespołów od 5SOS, ale mimo wszystko kocham tych chłopców, starają się dorównać swoim własnym idolom i to jest urocze. Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale oni jako jedyni potrafią mnie tak dobrze pocieszyć i rozśmieszyć. Marzenie każdej fangirl- koncert idola, moje marzenie. Spełni się kiedyś? Byłoby wręcz idealnie, ale czy to takie łatwe? Powiedzieć proszę, zrobić słodką minkę i już? Czy zadziałało to kiedykolwiek? Dobra bo zbaczam z tematu...Ash, Luke, Michael i Calum przeszli już długą drogę zmieniając się przy tym z małych lesbijek w dorosłych uroczych mężczyzn, pomagają mi dąrzyć do celów. Sam ich uśmiech poprawia mi humor. Dziwne życie fangirl. W żadnym fandomie nie jest zawsze różowo, ile widziałam już dram i gównoburzy nawet nie zliczę. Nie rozumiem na przykład hejtu o dziewczynę Luke'a, wiele ludzi obraża ją jak leci, że jest taka siaka i owaka, głupia, brzydka dziwkowata suka. Uważam Luke'a za chłopaka, który nie chciałby chodzić z głupią dziwkowatą suką i ufam jego wyborom, bo jest dorosły i wie co robi (a poza tym MUKE IS REAL, ale csii). Natomiast Bry wszyscy lubią, choć nie wiem nawet czy Bryana jest z Ashtonem, gdzie tu sprawiedliwość? Gdzie sprawiedliwość dla Cala i Michaela? Bądźmy fer, znajdźmy im dziewczyny, albo Malum is real. Kocham głosy tych chłopców, kocham ich zachowanie na wielu różnych filmikach, ich życzliwość, ich uśmiechy, ich muzykę. Lubię mieć idoli, to przyjemne móc mówić jak bardzo kocha się tych debili. Takie życie fangirl.

poniedziałek, 16 maja 2016

Rozwodzenie się nad tym jaka to ja jestem biedna

Maj to taki moment w którym każdy ma komunie, byłam już na dwóch a przede mną jeszcze ślub. Zwariuję,  w tygodniu karzą mi zapierdalać w szkole, po trzy sprawdziany w tygodniu, a w weekend nie mam się kiedy uczyć bo mnie ciągle nie ma. Przydałoby się jeszcze nauczyć tekstu na spektakl, który jest 27 maja, a ja dalej gówno umiem yay. Wszystkim w mojej rodzince bardzo przeszkadza moja koncepcja założenia glanów do sukienki na ślub, nie mam u nikogo poparcia, tato kazał kupić mi buty co zrobiliśmy i tak już na komunii wylądowałam w 11 centymetrowych butach, po 5 godzinach chodzenia w nich (plus biegania ponieważ tato zaczął mn ciągnąć :') ) myślałam że padnę. Aktualnie siedzę w aucie i wracam do domu,  znów nie było mnie w poniedziałek w szkole, co szczerze mówiąc nie przeszkadza mi nawet w najmniejszym stopniu. Wszyscy rozwodzą się nad eurowizją, a ja prawie tego nie oglądałam, zobaczyłam tylko szpaka i kilku innych. Nie mam nic do Michała, przybiłam z nim mentalnego żółwika pewnej nocy gdy mój kolega wysłał mi jego piosenkę. Zabawne jest to że najpierw było "czemu akurat on" a teraz świat go kocha. Nawet 5sos pisało na Twitterze o Polsce (słyszycie mój pisk? ). Dzięki Michał :D .
Tak na koniec dodam iż piękna i zdolna Dominika P. (Przestępca poszukiwany w całym kraju ♥) zrobiła mi wreszcie tło yay. Przydałoby się umyć okna w aucie bo w chuj brudne.

sobota, 30 kwietnia 2016

Alicjia w krainie czarów - scenariusz

Mój scenariusz Alicji w krainie czarówe :P :D Na podstawie książki oczywiście <3 Alicja w Krainie Czarów Lewis Carroll Pośród złotego popołudnia Łódź się nie ślizga prawie, Gdyż oba wiosła w małych rączkach Pracują mało wprawnie, A małe dłonie nadaremnie Ster dzierżą w tej wyprawie Trójko okrutna! Pragnąć bajek Wśród sennej tak pogody, Od tchu słabego tak, że piórka Nie zdmuchnąłby bez szkody! Lecz jakże przeciw trzem językom Jednemu iść w zawody? „Zaczynać!” Prima niecierpliwa Wygłasza swe orędzie; Że ”Bzdur w tym wiele będzie!”, Tertia przerywać chce powieść Co chwila, lecz nie częściej. I oto cichną. W wyobraźni Dziecko ze snu się zjawia; Wchodzą wraz z nim w Krainę Czarów Przedziwnych, gdzie rozmawia Wesoło z ptakiem i zwierzęciem… I już w to wierzą prawie. Lecz gdy ofiara udręczona Wreszcie do dna osuszy Fantazji studnię i powiada, Dość mając tych katuszy: „Dokończę później…” „Już jest później!” Słyszą zmęczone uszy. Ta bajka o Krainie Czarów Z wolna jak gmach urosła, Pełen postaci osobliwych… Załogo, chwyć za wiosła, By nas pod słońcem zachodzącym Łódź ku domowi niosła. Alicjo! Wsuń łagodną dłonią Dziecinną tę bajeczkę Tam, gdzie Dzieciństwa sny związałaś: Pod pamięci wstążeczkę. Jak pielgrzym niesie z obcych krain Zwiędłych kwiatów wiązeczkę. Scena 1 „Obłąkana Herbatka” (Na scenie: duży stół z krzesłami, herbatą, mlekiem i chlebem, przy którym obok siebie siedzą Kapelusznik, Suseł i Marcowy zając. Suseł śpi a reszta opiera się na nim i pije herbatę rozmawiając. Wchodzi Alicja) Alicja (myśli na głos): Bardzo niewygodne dla susła, ale mam wrażenie, że śpiąc tak głęboko nie odczuwa tego. Kapelusznik i Zając (krzyczą zauważając Alicję): Brak miejsca! Brak miejsca! Alicja (oburzona): Jest bardzo wiele miejsca. (siada na krzesło przy końcu stołu) Marcowy Zając: Wypij trochę wina. Alicja (rozgląda się po stole- szuka wina): Nie widzę tu wcale wina. Marcowy Zając: Nie ma go tu Alicja (gniewnie): W takim razie nie zachowałeś się uprzejmie proponując mi je. Marcowy Zając: A ty zachowałaś się nieuprzejmie siadając tu niezaproszona. Alicja: Nie wiedziałam, że to wasz stół. Jest zastawiony na o wiele więcej osób niż trzy. Kapelusznik (wpatruje się w Alicję z zainteresowaniem): Twoje włosy aż proszą się o przycięcie. Alicja (poucza): Powinieneś się nauczyć, że nie należy robić osobistych wycieczek. To bardzo ordynarne. Kapelusznik: Dlaczego kruk jest podobny do biureczka? Alicja (myśli na głos-do siebie): No, nareszcie będzie jakaś rozrywka! Jak to dobrze, że zaczęli bawić się w zagadki. Alicja: Wydaje mi się, że potrafię na to odpowiedzieć. Marcowy Zając: Czy chcesz powiedzieć, że myślisz, że będziesz umiała znaleźć na to odpowiedź? Alicja: Oczywiście Marcowy Zając: Więc powinnaś powiedzieć to co myślisz Alicja(pośpiesznie) : Powiem to, co myślę, to znaczy… to znaczy, myślę to co powiem… a to jedno i to samo, jak wiesz. Kapelusznik: Ani trochę to samo! Jak to? Mogłabyś więc równie dobrze powiedzieć, że: „zobaczę to, co zjem”, to to samo co „Zjem to, co zobaczę”! Marcowy Zając: Mogłabyś równie dobrze powiedzieć, że „lubię to, co dostaję” , to to samo co: „dostaję to, co lubię!” Suseł (przez sen): Mogłabyś równie dobrze powiedzieć, że „oddycham, gdy śpię”, to to samo co: „śpię, gdy oddycham”! Kapelusznik: U ciebie to jest to samo. (cisza prze kilka chwil, Alicja rozmyśla) Kapelusznik (do Alicji): Który dzień miesiąca mamy dzisiaj? (Wyciąga zegarek, potrząsa nim i przykłada go do ucha) Alicja: Czwarty Kapelusznik (wzdycha): Dwa dni odchylenia! Ostrzegałem cię, że to masło mu nie posłuży. (gniewnie do Marcowego Zająca) Marcowy Zając: Było to najlepsze masło Kapelusznik: Tak, ale razem z nim musiały dostać się do środka jakieś okruszyny, nie powinieneś był wsuwać go tam nożem, który służył do krojenia chleba. (Zając bierze zegarek od Kapelusznika i przygląda mu się, następnie zanurza go w filiżance z herbatą i ponownie ogląda) Marcowy Zając: Było to najlepsze masło, jak wiesz. Alicja (zaciekawiona ogląda zegarek, który trzyma w ręce Zając): Jaki śmieszny zegarek! Pokazuje dni miesiąca, ale nie pokazuje, która jest godzina! Kapelusznik: Dlaczego miałby to robić? Czy twój zegarek pokazuje ci rok, który właśnie mamy? Alicja: Jasne, że nie, ale nie robi tego, bo przecież tak strasznie długo stałby na jednym roku. Kapelusznik: Tak właśnie jest w przypadku mojego zegarka. Alicja (bardzo grzecznie, nie widzi sensu w uwadze Kapelusznika): Niecałkowicie to pojmuję. Kapelusznik (kapie herbatą na nos Susłowi): Suseł znowu śpi. Suseł ( potrząsa głową, z zamkniętymi oczami): Oczywiście, oczywiście, to samo chciałem w tej chwili powiedzieć. Kapelusznik (do Alicji): Czy rozwiązałaś już zagadkę? Alicja: Nie, poddaję się. Jak brzmi odpowiedź? Kapelusznik: Nie mam o niej żadnego wyobrażenia. Marcowy Zając: Ani ja Alicja (zniechęcona): Myślę, że moglibyście lepiej spędzać czas, a nie marnotrawić go, stawiając zagadki, na które nie ma odpowiedzi. Kapelusznik: Gdybyś znała Czas tak dobrze, jak ja go znam, nie mówiłabyś o marnotrawieniu go, ale Pana. Alicja: Nie rozumiem co chcesz powiedzieć. Kapelusznik(pogardliwie): Oczywiście, że nie rozumiesz! Przypuszczam, że nigdy nawet nie rozmawiałaś z Czasem! Alicja: Być może nie, ale wiem, że muszę wybijać czas podczas muzyki. Kapelusznik: Ach, to wyjaśnia całą sprawę. Nienawidzi on bicia. Ale gdybyś utrzymywała z nim przyjazne stosunki, uczyniłby z zegarem niemal wszystko, czego byś zapragnęła. Na przykład, przyjmij, że jest dziewiąta rano, czas , czas rozpoczęcia lekcji: wystarczy, że szepniesz tylko Czasowi, czego sobie życzysz, a oto godziny przelatują w mgnieniu oka! Pół do drugiej, czas na obiad! Marcowy Zając (szepta do siebie): Chciałbym, żeby było pół do drugiej. Alicja (zamyślona): Na pewno byłoby cudownie, ale wówczas… nie miałabym jeszcze apetytu na obiad, rozumiesz? Kapelusznik: Być może nie od razu, ale mogłabyś zatrzymać zegar na pół do drugiej przez tak długi czas, jak byś chciała. Alicja: Czy ty tak to sobie urządziłeś? Kapelusznik (kręci głową): Ja nie! Pokłóciliśmy się zeszłego marca… tuż przedtem, nim on oszalał, wiesz… (wskazuje łyżeczką na Marcowego Zająca) …stało się to podczas wielkiego koncertu wydanego przez Królową Kier, gdy miałem śpiewać „Trzepotanie nietoperza! Ciekawe, do czego zmierza!”. Znasz może tę piosenkę? Alicja: Słyszałam coś podobnego. Kapelusznik: Dalej, jak wiesz, brzmi to tak: „Mknie po niebie ponad światem Jak taca niosąc herbatę. Trzepotanie… Suseł(wzdryga się i śpiewa przez sen): Trzepotanie, trzepotanie… (Kapelusznik i Alicja szczypią go aby przestał) Kapelusznik: Otóż zaledwie odśpiewałem początek pierwszej zwrotki, gdy Królowa wrzasnęła: „On marnotrawi czas! Uciąć mu głowę!” Alicja(krzyczy): Cóż za straszliwe okrucieństwo! Kapelusznik (ponuro): I od tej pory nie chce on zrobić niczego o co go proszę! Wciąż jest szósta po południu. Alicja (ze zrozumieniem*): I to jest powód, dla którego stoi tu zastawa do herbaty? Kapelusznik (wzdycha): Tak jest, zawsze jest czas picia herbaty, a nigdy nie ma czasu, żeby zmyć naczynia. Alicja: I dlatego przesuwacie się, prawda? Kapelusznik: Oczywiście, zaraz po zabrudzeniu filiżanek. Alicja: Ale co następuje, gdy powracacie do początku stołu? Marcowy Zając (ziewając): Należy zmienić przedmiot rozmowy, jak mi się wydaje. Znużyło mnie to już. Głosuje za tym, żeby ta młoda dama opowiedziała nam bajkę. Alicja (sceptycznie): Obawiam się, że nie znam żadnej. Kapelusznik i Marcowy Zając: Więc niech opowiada Suseł! Zbudź się Suśle! (równocześnie szczypią go z dwóch stron) Suseł (powoli otwiera oczy, ma chrypkę): Nie spałem. Słyszałem chłopcy, każde słowo, które wypowiedzieliście. Marcowy Zając: Opowiedz nam bajkę! Alicja (błagalnie): Tak, opowiedz, proszę! Kapelusznik: I pospiesz się, inaczej znowu zaśniesz, zanim dokończysz. Suseł ( z pośpiechem): Były sobie trzy siostrzyczki, a na imię miały Elsie, Lacie i Tillie i mieszkały na dnie studni… Alicja (z zaciekawieniem): A co jadły? Suseł (po chwili namysłu): Jadły melasę. Alicja: Wiesz przecież, że nie mogły. Rozchorowałyby się później. Suseł: I rozchorowały się, bardzo się rozchorowały. Alicja (zaciekawiona): Ale dlaczego mieszkały na dnie studni? Marcowy Zając (życzliwie do Alicji): Dolej sobie trochę więcej herbaty. Alicja (z urazą): Nie nalałam sobie jeszcze nic, więc nie mogę dolać sobie trochę więcej. Kapelusznik: Chciałaś powiedzieć, że nie mogłabyś dolać mniej, bardzo łatwo nalać sobie więcej niż nic. Alicja: Nikt tu nie prosił o twoją opinię. Kapelusznik (tryumfalnie): I kto teraz robi osobiste wycieczki? Alicja (bierze trochę herbaty i chleba z masłem, mówi do Susła): Dlaczego zamieszkały na dnie studni? Suseł ( po chwili na rozmyślania): Była to studnia z melasą. Alicja (ze złością): Nie ma czegoś takiego! Marcowy Zając i Kapelusznik: Ciii! Ciii! Suseł (kwaśno): Jeżeli będziesz źle wychowana, sama skończysz tę bajkę. Alicja (ze skruchą): Nie, mów dalej, bardzo proszę! Nie będę ci już przerywała. Przypuszczam, że, być może, jest jedna taka studnia. Suseł (oburzony): Jedna, rzeczywiście! I tak, te trzy małe siostrzyczki… powiem wam, co zmalowały: uczyły się wyciągać, wiecie… Alicja: Co zmalowały? Co wyciągały? Suseł (bez zastanowienia): Melasę. Kapelusznik: Potrzebuję czystej filiżanki, niech wszyscy przesuną się o jedno miejsce. (każdy przesuwa się o jedno miejsce- Zając siedzi na miejscu Susła, a Alicja na miejscu Zająca, gdzie na talerzu rozlany jest dzbanek mleka) Alicja: Skąd wyciągnęły tę melasę? Kapelusznik: Można wyciągać wodę ze studni pełnej wody, więc wolno chyba przypuszczać, że można wyciągnąć melasę ze studni pełnej melasy… co, głuptasie? Alicja (do Susła, ignorując uwagę Kapelusznika): Ale one były na dole w studni. Suseł: Oczywiście, że były, w studni na dole, dudni w stodole. Suseł (przeciera oczy, senny): Co zmalowały? Malowały najrozmaitsze rzeczy… wszystko co zaczyna się na M… Alicja: Dlaczego na M? Marcowy Zając: Dlaczego nie? Suseł (przymyka oczy i na chwile zasypia, ale Kapelusznik budzi go szczypaniem):…co się zaczyna na M, mysie-pułapki, miesiąc, mądrość i mnóstwo…wiesz, że mówisz czasem: „mam mnóstwo czegoś” … ale czy widziałaś kiedykolwiek coś takiego jak namalowane mnóstwo? Alicja (mocno zmieszana): Szczerze mówiąc, jeżeli mnie już pytasz o to, to nie myślę… Kapelusznik: Więc nie powinnaś się odzywać. (Alicja zdenerwowana wstaje i odchodzi, Suseł zasypia, Zając i Kapelusznik nie interesują się odejściem Alicji, która kilka razy odwraca się by sprawdzić czy ją zawołają, Kapelusznik i Zając próbują włożyć Susła do imbryka, Alicja schodzi ze sceny) Koniec Sceny 1

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Nie lubię matematyki.

To jest właśnie ten moment, w którym siedzę przed komputerem z głośno puszczoną muzyką i staram się nie myśleć zbytnio nad książką z matematyki, która leży na biurku. Ten moment, w którym mam nadzieję nie usłyszeć pytania ile z szesnastu zadań już rozwiązałam. Moment w którym napisałam już nawet rozdział na wattpadzie tylko po to, żeby nie brać do ręki długopisu i nie zacząć rozwiązywać tej nieszczęsnej matematyki. Śpiewanie piosenek Black veil brides i Braci wydaje mi się ciekawsze niż wielokąty i trójkąty, z resztą komu sie nie wydaje? Patrze sobie za okno i co widzę? Piękną pogode, bezchmurne niebo i słoneczko. Patrzę w ekran komputera i co widzę? Czekający na mnie odcinek Teen wolf, którego ostatnio nałogowo oglądam, widzę kilka otwartych kart z wattpadem, historie do przeczytania, opowiadania do napisania, moich znajomych piszących na facebooku, moich idoli tweetujących na Twitterze, otwartego Spotify z piosenkami, które zaraz włącze. Odwracając się za siebie widzę mnóstwo moich kochanych książek i pomyśleć, że kilka z nich dalej leży na półce nieprzeczytane, widzę gitarę, która tylko czeka aż ją ruszę, lekturę do przeczytania. Skoro widzę to wszystko to czemu tak ciąży mi ta szkoła? Kiedy stała się tak wielkim ciężarem, że na samą myśl mam ochotę rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady? Może wypadałoby zrobić coś kreatywnego? Mój mózg nawet po kilku lekcjach zdecydowanie ma dość, a jutro będzie zdecydowanie gorzej. Krótkie momenty rozmyślań nad wszystkim. Moment sprawdzania, że twój kubek z herbatą jest już pusty. Czujesz się czasem pusty? Mam wrażenie pustki patrząc na cyfry, jest ze mną źle? Chyba tak, chyba przyda mi sie wiecej herbaty, dużo więcej. Chyba spróbowałam już wszystkiego, udawało mi się tyle godzin, ale muszę zrobić te piekielną matmę. I pomyśleć, że to wszystko tylko dlatego, że nie lubię matematyki.

czwartek, 31 marca 2016

Napisałam recnezję "Mechanicznego Anioła"

Jak już pisałam wcześniej zgodziłam napisać się te recenzję i stwierdziłam, że skoro już coś napisałam to czemu by tego nie pokazać? To i tak tylko szkolny konkurs. :) Jedną z moich ulubionych książek jest opowieść "Mechanicznjy anioł" autorstwa Cassandry Clare. Jest to pierwsza część serii "Diabelskie maszyny". Poznałam ją dzięki przeczytaniu wydanej wcześniej serii "Dary Anioła" tej samej autorki. Książka została wydana w 2010 roku przez Wydawnictwo MAG. Cassandra Clare rozpoczęła swoją karierę jako autorka fikcyjnych opowiadań osadzonych w świecie Harry'ego Pottera. Szybko zyskała rzeszę fanów i krytyków. Oskarżano ją o plagiat wielu tekstów podczas pisania swoich opowiadań. Mimo tego stała się bardzo sławna i pięła się na listach bestsellerów ze swoją pierwszą książką pt. "Dary Anioła. Miasto Kości". Kilka lat później powstała osobna trylogia także osadzona w świecie Nocnych Łowców. Pierwszy tom serii pt. "Mechaniczny Anioł" ma swój początek w wiktoriańskim wówczas Londynie. Historia zaczyna się w momencie, w którym załamana po śmierci ciotki Tessa Gray przyjeżdża do swojego starszego brata, ale na miejscu okazuje się, że Nathaniel został porwany przez ludzi o tajemniczych zdolnościach. Tessa została wciągnięta w Świat Cieni, ponieważ okazało się, że jest jego częścią. W jej nowym świecie, którym stały się brukowane uliczki Londynu oraz Instytut (dom londyjskich nocnych łowców, w którym znalazła schronienie), nie jest bezpiecznie. W świecie cieni spotkała przebiegłych i nieśmiertelnych czarowników, przedziwne wróżki zwane faerie, agresywne wilkołaki, żądne krwi wampiry i nocnych łowców, którzy uważają się za lepszych od innych. W każdym razie William Herondale napewno tak uważa, jest cyniczny jest opryskliwy i na pewno jest całkowitym przeciwieństwem swojego towarzysza w boju Jamesa Carstairsa. Tessa ma wiele przygód w tym niesamowitym i tajemniczym świecie, walka z demonami, problemy Jema, dziwne zachowanie Willa, poszukwania brata, jej dziwne i nieznane umiejętności, a także Mortmain, tajemniczy pracodawca Nathaniela, nie są jedynymi problemami, z którymi się w nim zmaga. Powieść jest pisana młodzieżowym i łatwym do zrozumienia językiem w narracji trzeciosobowej, dzięki czemu możemy co chwilę poznać losy, myśli i zachowania innych bohaterów. Poruszanie się po świecie Nefilim na początku wydaje się trudne do zrozumienia, ale z czasem dowiadujemy się coraz więcej, a książka coraz bardziej wciąga. Seria "Diabelskie Maszyny" jest jedną z moich ulubionych cyklów, ponieważ ma wciągającą i ciekawą fabułę. Uwielbiam jej głównych bohaterów, a także liczne wątki poboczne, które idealnie umiejscowione są w fabule. Uważam, że Cassandra Clare ma prawdziwy talent i zachęcam do przeczytania jej książek. Jak wam się podoba? Pozdrawiam Gabi :D

Zwykłe dni

Ughh byłam dziś w szkole pierwszy dzień  po feriach. Aktualnie jest godzina 16 i jestem właśnie w ogromnym korku. Po całym dniu mam już wystarczająco dość wszystkiego, mimo iż cały dzień nie był jakiś zbytnio męczący. Błagam niech ten korek się skończy. Wrócę do domu żeby posłuchać narzekań rodziców jaka to ja nie jestem a no i jeszcze się trochę pouczyć. Na polskim wydawało mi się dobrym pomysłem powiedzieć "Tak napisze recenzję książki i przygotuje się na jutro żeby o niej opowiedzieć" teraz myślę tylko czy lepiej się powieść czy utopić. W końcu autobus ciągle stoi obok rzeki. Chociaż podpalenie też nie jest takim złym pomysłem. Za niedługo w jednostce wojskowej jest dzień otwartych koszar, a że mój tato tam pracuje stwierdziłam że fajnie byłoby tam pójść,  ale ja przecież musze mieć pod górkę prawda? Akurat tego dnia mamy sprawdzian więc będzie to cud jeśli uda nam się pójść. Czyżbym wreszcie dojeżdżała do następnego przystanku kończącego ten niesamowicie okropny korek? Mam nadzieję że długopis który został użyty na całej mojej ręce łatwo się zmywa, ponieważ nie chcę szorować ręki różową szczotką *tutaj wykrzywiam twarz przypominając sobie jak nieprzyjemne to jest*. Dobra ja chce do domu! Spaać i pić herbatę na raz. Nie wiem jak ale postaram się.
Pozdrawiam
Gabi

wtorek, 29 marca 2016

Pierwszy post!

Po około 2 latach stwierdziłam że chciałabym mieć znowu bloga. Ktoś mógłby spytać o czym on będzie,  ale słysząc takie pytanie odpowiedziałabym coś w stylu "Eeee, nie wiem. Będzie o czym będzie" (Stiles, nie ładnie podglądać. ~ Teen Wolf zaczęłam oglądać,  potem powiem hahahah). Także jeśli chodzi o grafikę tego prześwietnego (tak prześwietnego! ) bloga to moja droga przyjaciółka obiecała się tym zająć. Podam jeszcze tylko moje social media dla chętnych:
• Wattpad- Gabtok
• Twitter- gabbe_hero
• Instagram- gabbe_hero
Pozdrowionka do następnego posta hahah
Gabi