sobota, 18 czerwca 2016
Koonieeec!
Mówi się, że koniec roku to taki czas luzu i spokoju. Jak to mówi Kotarski, nic bardziej mylnego. Ileż to trzeba się nabiegać, żeby dostać chociaż jedną 4 więcej na świadectwie, a i tak słyszępotem, że jestem zakałą rodziny, tą najgłubszą, najgorszą i czarna owca w rodzinie. Już jutro mam pokazy, na które nikomu nie chce się przychodzić. Staramy się, prawda. Tylko nikogo to nie obchodzi jak widać.To nie odnosi się tylko do pokazów i ocen. Pragnę już tych wakacji i spania do 15 (bo poszło się spać o 5), oglądania telwizji i grania na komputerze cały dzień,nie wychodzenie z domu tak długo, że świqatło słoneczne działa na człowieka tak samo jak na wampira, pali się z wrzaskiem.Na początku wakacji czeka mnie troche roboty związanej ze Światowymi dniami młodzieży, wyjazd do Krakowa a potem to zniknięcie ze świata i spokój. Boże jak ja pragne spokoju. Próbuje napisac jakieś przemyślenia, takie przemyślane prawda, ale w tle oglądam Przemyślenia niekrytego krytyka i no nie da się no. Gdy nudzi ci się tak bardzo, że przez godzinę łazisz po działkach, ale dalej jesteś dzieckiem XXI wieku i ciągle snapujesz :') Tak na koniec. :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz